sobota, 14 września 2013

15. Our Yesterdays

  Od pogrzebu babci nawet nie wchodziłam do jej pokoju. Wszystko wyglądało tak jakby ona nadal tu była. W końcu zebrałam się na to by zrobić tam porządek. Sergio zaoferował się, że mi pomoże, ale na razie to przeszkadza, leżąc na łóżku i oglądając mój rodzinny album, a ja pakowałam rzeczy babci, do dużego pudła.
    - Jeny, ale mała Ria była słodka. - zaśmiał się, przekręcając kolejna stronę albumu.
    - A teraz już nie jestem? - zapytałam zadziornie, kładąc się obok niego.
    - Teraz to jesteś jeszcze słodsza. - uśmiechnął się i delikatnie musnął moje usta, a ja cicho zamruczałam. Wtedy zaczął mnie łaskotać, a ja zaczęłam się głośno śmiać. Prosiłam go by przestał, ale na próżno. W końcu do pokoju wkroczył Rico i zaczął warczeć na chłopaka, a ten w jednej sekundzie przestał.
    - Ej kolego, myślałem, że mamy rozejm. - Sergio spojrzał na niego.
    - Nie, jeżeli jego pani grozi niebezpieczeństwo. - zaśmiałam się, a on udał obrażonego. Położył się na brzuchu i kontynuował oglądanie zdjęć. Zrobiłam to samo i przysunęłam się do niego, kładąc głowę na jego ramieniu.
    - Wiesz, jesteś bardzo podobna do swojej mamy i babci. - powiedział, zatrzymując się na zdjęciu, na którym byłam pięcioletnia ja, mama i właśnie babcia.
    - Praktycznie to ona mnie wychowała, gdy rodzice ciągle przesiadywali na uczelniach. Woleli swoją prace od córki. - mówiłam łamiącym się głosem. Czułam jak pod powiekami zbierają mi się już słone łzy. Odwróciłam się by nie zauważył tego. Wstałam i będąc tyłem do niego, dłonią przetarłam oczy. - A ty? Może teraz ty coś o sobie powiesz? - zaproponowałam, grzebiąc w szafie.
    - Hmmm, a co chcesz wiedzieć? Pewnego pięknego, marcowego dnia, w Sewilli, przyszło na świat takie cudowne dziecko jak ja. - uśmiechnął się, a ja parsknęłam śmiechem. - Mam dwójkę rodzeństwa, siostrę i brata, a nawet siostrzenice. Dani to wspaniale dziecko. Gdy miała dwa latka, gdy wyjeżdżałem by grać w Madrycie, razem z Miriam kupiły mi Yorka, a to dlatego bym wiedział co to odpowiedzialność. Zawsze gdy muszę wyjechać, tak jak teraz, Odie jest u moich rodziców lub właśnie pod opieką Danielli. - opowiadał, a ja w tym momencie znalazłam jakieś wielkie pudło na dnie szafy.
    - A co to takiego... - mruknęłam i wyjęłam je, kładąc na brzegu łóżka. Otworzyłam je. W środku było mnóstwo notatników, oprawionych w brązową, grubą oprawę, a na niej wygrawerowane daty.
    - To muszą być pamiętniki twojej babci. - szepnął Sergio. Wyjęłam pierwszy z brzegu i otworzyłam go. Za okładką było włożone zdjęcie. Moje i jej. To było zaraz po zakończeniu szkoły. Zakryłam dłonią swoja buzie. Rozpłakałam się.
    - Ciiiiii. - szepnął Ramos, przysunął mnie do siebie i mocno przytulił.

   Serce mi się krajało gdy słyszałem jak płacze. Nie potrafiłem jej pomoc i to było najgorsze. Po jakimś czasie zasnęła w moich ramionach, a ja ciągle gładziłem ją po włosach. Musiała być naprawdę bardzo zżyta ze swoją babcią. Teraz gdy na nią patrzę, widzę wszystko. Założyłem się z Torresem o to czy się z nią prześpię. Wszyscy myślą, że tak się już stało, ale teraz nie potrafiłbym ją wykorzystać i tak sobie odejść. Jest dla mnie za ważną osobą na taki wyskok. Gdy jej długo nie widzę, mam tylko pragnienie by ją zobaczyć, a gdy jest już obok, jestem najszczęśliwszym facetem pod słońcem. Coś się ze mną dzieje gdy jest obok mnie, całe moje ciało wariuje ze szczęścia, a gdy jej nie ma, każda cząstka ciągnie mnie do niej.
   Usłyszałem dzwonek do drzwi. Wstałem, ale wilk był ode mnie szybszy. Stał pod drzwiami i warczał.
    - Kumplu, spokojnie. - powiedziałem i otworzyłem drzwi. W progu stało dwoje starszych osób, kobieta i mężczyzna. Widać było zdziwienie i zaskoczenie na ich twarzach, gdy mnie ujrzeli.
    - Dzień dobry. Zastaliśmy naszą córkę? - powiedział mężczyzna. No fajnie Sergio, już poznajesz jej rodziców.
    - Tak, proszę. - wpuściłem ich.
Wtedy Rico zaczął warczeć na ojca Marii. Chwyciłem go za obroże i zaciągałem do sypialni dziewczyny.
    - To ja ją zawołam. - powiedziałem i wszedłem do pokoju jej babci, w którym spala. - Ria, obudź się. - pogłaskałem ją po policzku, a ona otworzyła zaspane oczy. - Twoi rodzice przyszli. - dodałem, a ona od razu się zerwała.
    - Jak to moi rodzice?! - odparła z niedowierzaniem, wstając i poprawiając swoje włosy. Wyszła do korytarza, a ja podążyłem za nią.

Jak to przyszli moi rodzice?! Czego oni tak właściwie chcą?
    - Słucham. - powiedziałam oschle, gdy tylko pojawiłam się w jednym pomieszczeniu z nimi. Za sobą czułam obecność Sergio, wiec czułam pewną silę.
    - Chcielibyśmy z tobą na spokojnie porozmawiać. - odezwał się ojciec, wymownie spoglądając na Ramosa.
    - To ja może już pójdę. - odezwał się piłkarz i już miał zamiar odejść, kiedy złapałam go za rękę i mocna ją ścisnęłam.
    - Ja nalegam. - dodał ostro ojciec.
    - Później do ciebie zadzwonię. - szepnął i pocałował mnie w czoło. Wyszedł. - Kto to był? Twój facet?
    - Od kiedy to wy aż tak się mną interesujecie? - prychnęłam.
    - Nie odzywaj się tak do swojego ojca! - wtrąciła matka.
    - A ty mogłabyś mi coś wyjaśnić o mojej siostrze! - burknęłam.
    - Posłuchaj. Po prostu nie mogłam jej wychować. - odpowiedziała.
    - Nie mogłaś czy nie chciałaś? A z resztą... - machnęłam ręką. Wzięłam z wieszaka swoja bluzę i smycz. Wypuściłam Rico i wyszłam z nim na zewnątrz.

   Wszedłem do hotelu i od razu zobaczyłem Alvaro, siedzącego w lobby na kanapie. Usiadłem obok niego. Intensywnie o czymś myślał, bo nawet mnie nie zauważył.
    - Stary, co jest? - klepnąłem go w ramie, a ten aż podskoczył. - Co ty taki strachliwy? - zaśmiałem się.
    - Nie, nic… Po prostu się zamyśliłem. – odparł, plącząc język. – A ty co taki ucieszony? Nie, czekaj! To sprawka kobiety, a dokładniej Rii. – lekko się uśmiechnął. – Wpadłeś stary. – zaśmiał się.
    - Jeżeli się nie mylę to ty też masz podły humor przez kobietę. – palnąłem, a ten wyszczerzył oczy. – Leila? – zapytałem, a on spojrzał na mnie z zaskoczeniem. – Stary, to widać od dawna. Podoba ci się. Nawet się raz założyłem z Torresem o to, że już na Euro w Polsce jej to powiesz. Byłem za tym, że scykasz, więc wygrałem.
    - Ej co wy macie z tymi zakładami? Ostatnio też Fernando dawał ci kasę. O co tym razem?
    - Oj nie musisz wiedzieć. – przewróciłem oczami. – Poza tym, gadaliśmy o tobie. Więc jak to jest? Ty i Leila?
    - Oj Sergio! – odwrócił wzrok. Wtedy przez hol przechodził nasz trener.
    - Panowie co tu jeszcze robią? Za dwadzieścia minut mamy zbiórkę i jedziemy na wieczorny trening. No raz, dwa! – klasnął w dłonie. Wstaliśmy i ruszyliśmy razem do windy.
    - Alvaro mów. – spojrzałem na niego. – Dobrze wiesz, że nie dam ci spokoju. – dodałem, gdy ten milczał.
   - Dobrze. Tak, kocham ją. Zadowolony? – krzyknął, a winda się zatrzymała na naszym piętrze.
   - Tak i to bardzo. – stwierdziłem, a ten przewrócił oczami i ruszył do swojego pokoju.

   Obie drużyny biorące udział w półfinale były już na stadionie. Oczywiście przed czasem. Zamiast się przebierać i przygotowywać do rozgrzewki, to większość drużyny Hiszpanii i Brazylii, musieli się nagadać, zjednoczyć by za chwilę móc stanąć przeciwko siebie. Znali się z klubów, to dlatego. Ja? Jak już mówiłam, miałam nie raz okazję poznać zawodników naszej krajowej reprezentacji.
    - Kochana, to jak? Komu będziesz kibicować? – z jednej mojej strony stanął Dani Alves, Marcelo, Neymar i Rafinha, a z drugiej Torres, Alba i Thiago.
    - Będę dziś kibicować obu drużynom, może być? – przewróciłam oczami.
    - Ale jak to obu? – Rafa zrobił smutną minkę.
    - Ria, czemu nie tylko nam? – wtrącił Thiago. – Wiadome, że Hiszpania gra lepiej. – zaśmiał się.
    - Chciałbyś! – zareagował natychmiastowo jego młodszy brat.
    - Nie pobijcie mi się tu czasem. Ria będzie kibicować mi. – Sergio odciągnął mnie od nich i mocno objął.
    - Ale obstawiasz, że który z nas dziś strzeli gola? – zapytał Rafa.
    - Głupie pytanie, oczywiste, że ja. – prychnął starszy Alcantara.
    - Oj przestańcie. Obaj strzelicie. – puściłam oczko do obu braci.
    - Ej, bo będę zazdrosny. – zajęczał Ramos, a ja z całą resztą zaczęłam się śmiać. 
_______________________________
No przecież musiałam! I chyba wiadomo o co chodzi? ;> Alcantarowie oczywiście! ♥♥
Współczujemy Inszy, bo w jej głowie siedzi teraz tylko jedno słowo - "matura!"
Jesteśmy z Tobą! 
U mnie minęło już dwa tygodnie pierwszej klasy! To jak? Będzie ze mnie technik ekonomista prawno - policyjny? :D

3 komentarze:

  1. Alvaro i Leila oraz Ria i Ramos *.*dwie idealne pary ;D cma no i uwielbiam Rico <3 i w ogole wilki ;) jestem ciekawa kto wygra ten polfinal ;) Inszaa dasz rade z ta matura ;)

    OdpowiedzUsuń
  2. Zapraszam na trzeci rozdział na saved-by-love.blogspot.com
    buziaki

    OdpowiedzUsuń
  3. Zapraszam na nowy rozdział na http://monic-delgado.blogspot.com/ :)

    OdpowiedzUsuń