sobota, 23 listopada 2013

23. I love you, te quiero, te amo, ti amo, ich liebe dich, kocham Cię...

    - To ja idę do kuchni. – usłyszałam głos siostry. Specjalnie powiedziała to głośno żebym ją usłyszała.
    - Leila, wypuść mnie! – krzyknęłam, stojąc przy drzwiach, ale odpowiedziała mi cisza. – Genialnie. – pisnęłam. – Leila! Alvaro! Ktokolwiek!
    - I tak nas nie wypuszczą. – zaśmiał się, a wtedy muzyka z salonu stała się głośniejsza. Zmierzyłam go wzrokiem tak, że gdybym mogła nim zabijać, Ramos by już nie żył. - Nie wiedziałem, że tu jesteś. – powiedział.
    - Nie wiedziałam, że przyjdziesz. – westchnęłam i usiadłam na fotelu w kącie.
    - Teraz możesz mnie wysłuchać? – zapytał z nadzieją, siadając na drewnianym końcu łóżka, tuż naprzeciw mnie. Przyłożyłam palce do skroni i je rozmasowałam.
    - Chyba nie mam wyjścia. – odparłam, nie patrząc na niego.
    - Kocham cię Ria. – rzucił.
    - Nie, jednak przestań. – nerwowo wstałam i podeszłam do okna, krzyżując ręce na piersiach.
    - Nie przestanę. Musisz mnie w końcu wysłuchać. – wstał i stanął za mną. – Tak, przyznaję, że założyłem się z Fernando, że się z tobą prześpię. Gdy cię tylko zobaczyłem, od razu mi się spodobałaś. Chciałem cię poznać, ty się przed tym broniłaś, a to mnie jeszcze bardziej nakręcało. Wtedy po imprezie w klubie, gdy nie wróciłem na noc, oni sami dopisali sobie tą historyjkę, że z tobą spałem.
    - A ty biedaku zapomniałeś języka w buzi i nie zaprzeczyłeś temu. – prychnęłam.
    - Zrozum, że nie potrafiłbym cię skrzywdzić. Liczyłaś i liczysz się tylko ty. Krok po kroku się w tobie zakochiwałem i nawet sam nie poznawałem siebie. Sergio Ramos się zakochał i szczerze to przyznaję. Ciągle o tobie myślę, a w każdej mijanej kobiecie na ulicy widzę ciebie. – mówił, a ja poczułam napływające łzy. Czułam, że mówi szczerze, ale nie chciałam dopuścić tego do swojej świadomości. – Nie chciałem żebyś dowiedziała się o tym całym zakładzie. Chciałem być z tobą szczery.
    - W takim razie coś ci nie wyszło. – prychnęłam.
    - Nie wiem co mam zrobić żebyś mi uwierzyła i znów zaufała. – powiedział smutnym głosem, a ja nie wytrzymałam i się rozpłakałam. Podszedł do mnie i przyciągnął do siebie, przytulił. Chciałam się mu wyrwać, ale on mocno mnie trzymał. – Kocham cię Ria, rozumiesz? Kocham cię najbardziej na świecie. – mówił. W jego ramionach czułam się jak taka bezsilna marionetka, którą można było władać. Rozkleiłam się całkiem.
    - To wszystko przez ciebie Ramos. – szlochałam, cała się trzęsąc.
    - Ciiiiii. – szepnął i pogładził po włosach.
    - Nie będę cicho! – wyrwałam się mu. – Nie wiesz jak się czułam, gdy to wszystko usłyszałam wtedy. Byłam dla ciebie warta pieprzone 200 euro. Wiesz jak to zabolało? Na początku podchodziłam do ciebie sceptycznie, bo działałeś mi na nerwy, ale później się zaczęłam w tobie zakochiwać. – krzyczałam ze łzami w oczach, wymachując rękami. – Ja nie chcę cię kochać. – dodała i gdyby nie to, że Sergio znów mnie złapał, z bezsilności osunęłabym się na podłogę. Złapał mnie za nadgarstki i zmusił bym na niego spojrzała.
    - Mari, spójrz mi w oczy. No spójrz na mnie! – zawołał. – Teraz słuchaj. To co wcześniej usłyszałaś jest prawdą i nie wiem co mam zrobić byś mi uwierzyła. Mam stanąć na głowie?! Skoczyć na bungee czy może zrobić jeszcze coś innego?! Kocham cię i chcę z tobą być. Chcę żebyś była przy mnie.
   Spuściłam wzrok i sama się do niego przytuliłam. Nabrałam powietrza w płuca i po chwili je wypuściłam by się uspokoić. Zrozumiałam, że brakowało mi jego dotyku i uścisku. Dłonią delikatnie chwycił za mój podbródek u uniósł go ku górze, tak bym znów mogła na niego spojrzeć. Oparł swoje czoło o moje i cicho westchnął.
    - Pocałuj mnie. – szepnęłam. Zauważyłam, że po woli jego kąciki ust się uniosły w lekkim uśmiechu. Najpierw delikatnie przejechał swoimi wargami po moich, rozchyliłam je, a po chwili mocno się w nie wpił. - Kocham cię Sergio. – szepnęłam, patrząc mu w oczy. Szeroko się uśmiechnął i uniósł mnie do góry i okręcił się ze mną wokół własnej osi.

   Leżałam wtulona w piłkarza, palcem rysując szlaczki na kawałku jego torsu, odsłoniętego poprzez trzy odpięte guziczki w jego koszuli.
    - Naprawdę stanąłbyś dla mnie na głowie? – zaśmiałam się, a on twierdząco zamruczał. – Na bungee też byś skoczył? – uśmiechnęłam się.
    - Skoczyłbym nawet bez tego bungee. – odparł uśmiechnięty.
    - Bez niego to ja bym ci nie dała skoczyć. – mocniej się w niego wtuliłam, a on się zaśmiał. – Przyjechałam powiedzieć swojej siostrze, że jest moją siostrą no i przy okazji zyskałam ciebie.
    - Że co? Jakiej siostrze? – spojrzał na mnie zdziwiony.
    - No, bo okazało się, że mam starszą siostrę, a z tych pamiętników co znaleźliśmy w szafie babci, wyszło na to że jest nią Leila. – wytłumaczyłam.
    - Nasza Leila to twoja siostra? – zapytał, a ja skinęłam głową. – Wow. – dodał. – Chociaż… Jedno was jednoczy. Obie macie swój specyficzny charakterek. – zaśmiał się, a ja dźgnęłam go palcem w żebro. – Buzi? – poruszył zabawnie brwiami.
    - Nie. – odparłam, udając obrażoną, a on zaskamlał jak pies lub jak kto woli - wilk.
    - Ej no. – zrobił smutną minkę, a ja zaczęłam się z nim przekomarzać i go pocałowałam.
    - Pięknie! Misję pod tytułem Ria i Sergio uważam za zakończoną sukcesem. – usłyszeliśmy głos Leili, stojącej w progu i przyglądającej się nam. – Wasz areszt się skończył. Chodźcie. – zaśmiała się i ruszyła pierwsza do salonu. Razem z Sergio wygramoliliśmy się z łóżka i wyszliśmy z pokoju. W salonie razem z Alvaro i moją siostrą siedzieli Iker, Marcelo, Xabi i Fabio. Dobrze pamiętam, Coentrao? Przywitałam się najpierw z dwójką Hiszpanów i Brazylijczykiem, a na końcu zostałam przedstawiona Portugalczykowi.
    - I taki widok to mi się podoba. – wyszczerzył się kapitan reprezentacji. – W końcu nasz Wilczek przestanie obrywać od trenera na każdym treningu. – zaśmiał się, a Sergio, mocno obejmując mnie w pasie, pokazał język przyjacielowi.

    Wieczorem przed snem dostałam SMS, który sprawił, że zasnęłam z uśmiechem na ustach, tak samo rano, podobny mnie obudził. Oczywiście nadawcą był nie kto inny jak Sergio. On naprawdę zwariował. To szalony człowiek, ale… Ale takiego go pokochałam. Zadzwoniłam jeszcze do Blanci, poinformować ją o tym co się ostatnio wydarzyło. O tym, że Leila to moja siostra, że jestem w Madrycie i że znów jestem z Ramosem. Ucieszyła się z każdej informacji i wprost zażądała, żebym przy pierwszej okazji odwiedziła ją i Cesca w Barcelonie. Obiecała, że zabiorą mnie na Camp Nou, co jest moim marzeniem.
   Znów rano zostałyśmy same z Leilą, bo Alvaro pojechał na trening. Przed nimi ciąg meczów towarzyskich, więc muszą pracować. Koniec leniuchowania.
Usiadłyśmy w salonie z kawą i ciastkiem, przed telewizorem, oglądając jakiś denny tasiemiec. Po chwili przypomniało mi się, że z Brazylii zabrałam pewną rzecz, a mianowicie ten sam album, który Sergio przeglądał u mnie w domu. Przeprosiłam ją na chwilę i poszłam do niego.
    - Wiesz, przywiozłam coś, ale nie wiem czy chcesz to obejrzeć. – powiedziałam niepewnie, kładąc album na stoliku.
    - Wasze rodzinne zdjęcia? – zapytała, a ja skinęłam głową. – Pokaż. – westchnęła. – W końcu muszę się zmierzyć z tym wszystkim.
  Usiadłyśmy obok siebie i otworzyłam pierwszą stronę. Oglądałyśmy zdjęcia mamy i babci. W końcu zauważyłam na jej policzku spływającą łzę.
    - Coś nie tak? – zapytałam, kładąc dłoń na jej ramieniu.
    - Nie, po prostu to dlatego, że je zobaczyłam. – lekko się uśmiechnęła.

    - Ramos! To są jakieś czary czy coś się wydarzyło od wczoraj? – usłyszałem głos trenera, stojącego przy linii naszego treningowego boiska, na którym rozgrywaliśmy mini mecz.
    - Trenerze, życie jest piękne. – zaśmiałem się.
    - No właśnie widzę, mój obrońca w końcu skupia się na treningu. Życie jest piękne. – przedrzeźniał mnie.
    - Miłość go dopadła. – zaśmiał się Arbeloa.
    - Odezwał się ten co go pewnie nie dopadła. – wyśmiał go Gonzalo, a cała reszta drużyny zaczęła się śmiać.
    - No dobra zakochańce. Do szatni i pod prysznic! Ale to raz, raz! – zarządził trener, klaszcząc w dłonie.
   Tak, jestem zakochany i teraz mogę powiedzieć, że w pełni szczęśliwie. Odzyskałem Marię i mógłbym z tego powodu skakać ze szczęścia. Uwierzyła mi, że pomimo tego durnego zakładu, który w ogóle nie powinien mieć miejsca, kocham ją najbardziej na świecie i nigdy bym jej nie okłamał. Jest moja i to się liczy. Chcę by ze mną zamieszkała i cieszyła się każdą spędzoną razem chwilę. Najlepiej już na zawsze. 
_________________________________________
No w końcu ich pogodziłam ♥
Jestem podjarana, bo mój Thiago dziś już sobie zasiądzie na ławce rezerwowych po prawie trzech miesiącach leczenia kontuzji! 
Barca właśnie wygrała 4-0 z Granadą! Iniesta, Cesc, Alexis i Pedro ♥ 

6 komentarzy:

  1. cieszę się, że pogodziłaś Sergio i Rię. ogólnie świetne opowiadanie. z niecierpliwością czekam na kolejny rozdział ;>

    OdpowiedzUsuń
  2. jeeest! nareszcie Sergio i Ria są razem :D meega opowiadanie! ;) do następnego rozdziału ;]

    OdpowiedzUsuń
  3. W końcu się pogodzili ♥ Jak ja na to czekałam :D Leila to jednak dobry dzik xd Żeby taki genialny plan wymyślić :p
    Nataleczka

    OdpowiedzUsuń
  4. Jak pięknie, słodkooo i ahhh <3
    Nie wiem co mam więcej napisać. Szkoda, że już kończycie tego bloga :c
    Pozdrawiam ;*

    OdpowiedzUsuń
  5. awwwwwwwwwwwww, jak tu jest słodko :D niech tak zostanie do końca :)
    czekam na nowy rozdział!

    OdpowiedzUsuń
  6. Jak tu jest cukierkowo *.*
    Ria i Ramos - uwielbiam ich <3
    Czekam na next. Weny życzę :*

    OdpowiedzUsuń